W uzupełnieniu kwestii o. Koperskiego warto wspomnieć, że w produkcji Puciłowskiego nazwisko Koperskiego nie pada w ogóle. Pada za to wielokrotnie jego pseudonim, to ciekawy sposób dezinformowania czytelników książeczki.
W „rozmowach” Koperskiego i moich poprzednich postach o dominikanach padało nazwisko Bernarda Przybylskiego. Występuję on w produkcji książkowej Puciłowskiego OP jako niezłomny. Badacze sprawy są w tej dobrej sytuacji, że niezłomność o. Przybylskiego można datować aż do 1965 r.:
– k. 107 Notatka służbowa z rozmowy z Bernardem Przybylskim 12.02.1965 r., Warszawa 4.03.1965 r., Tajne, Egz. Nr 1 [liczne poprawki w datach rocznych]
Dominikanin B. Przybylski został wezwany na dzień 11.II.1965 r. do BPZ w związku ze złożeniem przez niego wniosku o zezwolenie na czasowy wyjazd do Francji. W dniu tym Przybylski nie stawił się, w jego zastępstwie przybył inny zakonnik tego [zakonu], który wyjaśnił, że Przybylski przebywa poza Warszawą i będzie się mógł zgłosić w dniu następnym.
Do rozmowy z B. Przybylskim doszło w dn. 12.II.65 r. Przybył on ubrany w strój dominikanów. Rozmowa toczyła się zgodnie z przygotowanym planem. Przybylski wyjaśnił, że jego wyjazd ma trojaki cel. Od dłuższego czasu „Societe Thomiste“ we Francji wydaje dzieła św. Tomasza. Przebywający dwukrotnie w Polsce dominikanin francuski Batalion znalazł u nas ciekawe manuskrypty, których nie był w stanie do końca opracować, a co starają się zrobić polscy dominikanie. W zasadzie najwięcej pracy dziełom św. Tomasza poświęca w Polsce dominikanie i wyjazd Przybylskiego byłby konfrontacją osiągnięć polskich dominikanów w tej dziedzinie.
B. Przybylski oświadczył, że pełni funkcję Przewodniczącego Konsulty Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce, a we Francji istnieje podobno konsulta, dlatego chciałby zorientować się w ich metodach i sposobach pracy i ewentualnie przewieźć francuskie doświadczenia na grunt polski. Kontakty takie zostały już oficjalnie wprowadzone do kodeksu prawa kanonicznego i działają w oparciu o ustalone wzory i uprawnienia.
Dalszym celem wyjazdu Przybylskiego jest odwiedzenie w Rzymie generała zgromadzenia O. Fernandesa, którego uczniem jest Przybylski i wyjaśnienia mu pewnych spraw dot.: prowincji polskiej. Przybylski uważa, że kuria generalna dominikanów nie posiada właściwego obrazu sytuacji dominikanów w Polsce i konieczne jest obiektywne jej naświetlenie przez kogoś z kraju. W tym momencie zwróciłem uwagę Przybylskiemu, że przecież nie tak dawno wyjechał z kraju ks. Madura i na pewno opisał generałowi sytuację dominikanów. Ks. Przybylski stwierdził, że ks. Madura jest starszym człowiekiem, który głównie zajmuje się historią zakonu i w zasadzie nie posiada właściwej orientacji w obecnej sytuacji.
B. Przybylski napisał dotychczas dwie większe prace: doktorską z mariologii św. Ireneusza i habilitacyjną. Główną formą jego działalności publicystycznej były artykuły w językach: polskim, angielskim, francuskim i łacińskim opublikowane w kraju i za granicą. Oprócz zagadnień tomistycznych interesuje się mariologią, kierując obecnie pracami na ten temat w Polsce. Chciałby to przekazać komu innemu, ale nie ma chętnych. Odnośnie mariologii uważa on, że sens jej został wypaczony zarówno przez krytyków marksistowskich, jak i katolickich; nadało się jej charakter dewocyjny.
Zapytany o rolę i podstawy prawne istnienia Instytutu Tomistycznego Przybylski oświadczył, że Instytut Tomistyczny jest jednostką samodzielną i jako taki nie istnieje. Dla uściślenia pewnych prac i nadania im większej powagi prowadzonych przy bibliotece dominikańskiej przyjęto umowną nazwę „Instytut Tomistyczny“.
Poinformowałem Przybylskiego, że ostatnio mieliśmy dwa wypadki pozostania za granicą dominikanów, którzy wyjechali czasowo. Przybylski starał się usprawiedliwić te fakty tłumacząc ks. Szutera chorobą, a ks. Wojtusia wpływem rodziny, którą ma za granicą. Oświadczyłem Przybylskiemu, że księża ci mogli starać się o zezwolenia na wyjazd stały i wtedy nie mielibyśmy do nich pretensji. Ks. Przybylski zapytał, czy jego podejrzewam o chęć pozostania za granicą. Odpowiedziałem, że jego o to nie podejrzewam, ale chyba sam przyzna, że takie wypadki muszą rzutować na nasze podejście do wniosków dominikanów.
W trakcie rozmowy przeprowadziłem kombinację z telefonem, opisaną w planie rozmowy. Numer telefonu zostawiłem również zapisany na kartce i wyszedłem z pokoju w celu podpisania przepustki Przybylskiemu.
Na zakończenie rozmowy oświadczyłem, że o decyzji w spawie wyjazdu zostanie powiadomiony zgodnie z obowiązującymi przepisami. Przybylski odpowiedział, że bardzo mu zależy na wyjeździe, ale jeżeli otrzyma odpowiedź negatywną, to „też się nie powiesi“.
Charakterystyka
Ks. Przybylski jest osobą pewną siebie, podkreśla, że zajmuje wysokie stanowisko i stara się tym „przygnieść“ swego rozmówcę. Jednakże nie wyraża się zbyt jasno i logicznie, jego wypowiedzi dotyczące nawet bardzo prostych spraw są mętne. Przekonywuje raczej wymową niż logicznymi argumentami. Mówi bardzo dużo. Miesza się i traci wątek, kiedy rozmówca zadaje mu pytanie, względnie przerywa lekko złośliwymi uwagami. Jest przyzwyczajony raczej do monologów niż dyskusji.
Na wyjeździe za granicę bardzo mu zależy, jednakże z całej rozmowy i postawy wynikało, że zareagowałby „świętym oburzeniem“, gdyby usłyszał propozycję wyjazdu za cenę jakichkolwiek ustępstw. Wydaje się jednak, że odpowiednie podejście do Przybylskiego i wykorzystanie posiadanych wiadomości na jego temat może doprowadzić do pozyskania w/w do współpracy.
Opracowanie planu i realizacja kombinacji operacyjnej zmierzającej do pozyskania Przybylskiego na tajnego współpracownika głównie winno być oparte na psychologicznym wykorzystaniu zewnętrznych przesłanek i osobistych ambicji B. Przybylskiego.
Of. Oper. Wydz. I Dep. IV MSW
/Ppor. – Z. Kustosik/
Wyk. w 2 egz.
dr. HK/713/0
– k. 115 Notatka służbowa z rozmowy z ks. Bernardem Przybylskim 2.08.1965 r., Warszawa 5.08.1965 r., Tajne
Ks. Bernard Przybylski przybył do KM MO w Warszawie w związku z wezwaniem go po odbiór paszportu. Na wstępie wyjaśniłem BP, że poprosiłem go do gmachu Komendy, gdyż w Wydziale Paszportów są bardzo duże kolejki i musiałby długo czekać. Tak natomiast szybko załatwimy jego sprawę, chociaż w części rekompensując oczekiwanie na załatwienie jego sprawy. Ks. BP wyraził zadowolenie, że otrzymuje paszport, podziękował mi za to, gdyż, jak powiedział, „domyślam się, że pan w poważnym stopniu przyczynił się do tego“. Tematu tego nie podjąłem.
BP oświadczył, że planuje wyjazd 3 września samolotem do Francji, gdzie będzie około miesiąca. Pobyt we Francji chce głównie poświęcić na rozmowy i dyskusje z ojcami Soboru na temat spraw soborowych, głównie od strony teologicznej. Poza tym chce bliżej zorientować się w pracach Konsulty Międzyzakonnej we Francji. Następnie zamierza udać się na Sobór do Włoch, gdzie będzie przebywał aż do końca trwania Soboru. Zastanawiał się jeszcze nad wyjazdem do Hiszpanii. Powiedziałem mu, że w wypadku wyjazdu do Hiszpanii musi bardzo uważać, aby nie sprowokowano go jakichś wrogich antypolskich wystąpień. Podziękował mi za to ostrzeżenie, stwierdzając, że w takim wypadku chyba zrezygnuje z podróży do Hiszpanii.
W dalszej rozmowie BP powiedział, że bardzo cieszy się z wyjazdu, gdyż to pozwoli mu na zapoznanie się z nowymi prądami i kierunkami w nauce katolickiej i ich konfrontacje z polskimi osiągnięciami. Jego zdaniem w Polsce zrobiono bardzo dużo w tej dziedzinie i jest się z czym pokazać za granicą. Również polscy biskupi wiele wnieśli do Soboru i jest to zasługa całego duchowieństwa polskiego.
W tym momencie przerwałem mu oświadczając, że z takim stwierdzeniem nie mogę się zgodzić. Być może polscy ojcowie Soboru mieli dobre checi, ale przecież liczą się tylko efekty. Sobór musimy rozpatrywać w dwóch płaszczyznach: czysto religijnej, dotyczącej spraw kultu i stosunku Kościoła do otaczających go spraw. Jeśli polscy biskupi starali się wnosić nowe rzeczy w sprawach kultowych, to w sprawach społecznych czy politycznych nie zrobili nic pozytywnego. Wprost przeciwnie, popierali zachowawcze stanowisko, podczas gdy oni przecież, jak nikt inny, byli predystynowani do wniesienia wielu konstruktywnych propozycji.
BP stwierdzili, że faktycznie władze kościelne nie mogą się w Polsce porozumieć z rządem. Jego zdaniem takie rozmowy winny być prowadzone, można w wielu sprawach dojść do zgody. On sam rozmawiał dwukrotnie z p. Gotholdem z Urzędu do Spraw Wyznań i szerzej omówili niektóre sprawy. On poszedł na te rozmowy, gdyż nie jest biskupem i może do Urzędu iść.
Próba dalszej kontynuacji rozmowy na ten temat napotkała na ponowne stwierdzenie BP, że on już na ten temat rozmawiał szerzej z p. Gotholdem.
W tej sytuacji nie kontynuowałem dalej tego typu rozmowy i wręczyłem BP paszport za pokwitowaniem. Wziąłem od niego dowód osobisty, promesę wizy i zaświadczenie opłacenia paszportu.
BP oświadczył, że po powrocie opowie mi, co załatwił i jak mu się udała podróż. Zapytał mnie, czy wolno będzie mu obiecać we Francji przesłanie już po powrocie z kraju artykułów do ich czasopism. Poradziłem mu, aby w tej sprawie udał się do Urzędu Kontroli Prasy i Widowisk.
Na zakończenie rozmowy powiedziałem mu, że jego papiery będą znajdowały się u mnie i po powrocie zadzwoni na numer 21005 w. 5462 – nazwisko Malicki, wtedy powiadomię go, gdzie i jak zwrócę mu dowód.
U w a g i
Ks. BP zdradzał w czasie rozmowy wyraźne zdenerwowanie. Spowodowane to było prawdopodobnie tym, że odbierał paszport nie w Wydziale Paszportów. Lubi on dużo mówić i przy umiejętnym prowadzeniu rozmowy może wyjaśnić wiele rzeczy mających dużą wartość operacyjną. Dalsze z nim rozmowy mają szanse powodzenia w wypadku położenia nacisku na pomoc w jego pracy naukowej, gdyż BP bardzo zależy na kontrakcie naukowym z zagranicą.
Przedsięwzięcia:
1. Uzyskanie szczegółowych informacji dot. naukowej działalności ks. BP.
2. Opracowanie propozycji odnośnie dalszych spotkań na rozmowę po jego powrocie /styczeń, luty 1966 r./
3. Pozyskanie do współpracy najbliższego współpracownika BP ks. Bernarda Skrzydlewskiego
Oficer oper. Wydz. I Dep. IV MSW
/por. – Z. Kustosik/
Wyk. w 2-ch egz.
Druk. HJ/2235/0
– k. 118 Notatka służbowa z rozmowy z kandydatem na tw ps. Działacz 21.12.1965 r., Warszawa 27.12.1965 r., Tajne, Egz. Nr 1
Kandydat zadzwonił do mnie w dn. 20.12.65 roku w celu oddania paszportu. Rozmowę przeprowadziłem w dniu 21.XII.1965 roku w gmachu KM MO.
Na wstępie kandydat na t.w. ps. „Działacz“ opowiedział mi o swych wrażeniach z pobytu za granicą. Wrócił bardzo rozczarowany tym, co zobaczył we Francji, Belgii i Holandii. Przede wszystkim zaskoczył go brak zainteresowań intelektualnych społeczeństwa tych krajów. Porównywał to z tym, co się dzieje u nas, i stwierdził, że „ten socjalizm to jednak coś w sobie ma“, w Polsce ludzie żyją, wszystko ich interesuje, chcą poznawać nowe rzeczy, dyskutują, zdobywają nowe doświadczenia. Na Zachodzie natomiast dominują głównie zainteresowani wokół spraw materialnych. Jasnym jest, że ludzie tam żyją w lepszych warunkach materialnych, u nas wiele rzeczy jeszcze brakuje, ale człowiek ukształtowany w Polsce, źle się tam czuje, nie wytrzymuje tego intelektualnego marazmu. W naszym kraju pozbyliśmy się już wielu obciążeń i ułożyliśmy wiele drażliwych spraw. Tam natomiast wciąż jeszcze aktualne są sprawy i problemy, które kandydat pamięta sprzed 30-tu lat. Np. w Belgii podział na Walonów i Flamandów dochodzi do absurdu.
Nie lepiej przedstawia się również sprawa rozwoju nauki. Zdaniem kandydata formy stosowane u nas są o wiele wyższe i dające lepsze rezultaty. Praktykowane u nas kolegialne opracowywanie pewnych tematów naukowych daje ciekawsze i pełniejsze wyniki. Tam natomiast pracuje się indywidalnie i to powoduje, że praca trwa dłużej i jest bardzo jednostronna. Kandydat jechał pełen kompleksów, ale przekonał się, że polska mariologia stoi na bardzo wysokim poziomie i wcale nie ustępuje zachodniej. Trudno było jednak kandydatowi przedyskutować merytorycznie niektóre sprawy, gdyż naukowcy zachodni uważali, że reprezentują o wiele wyższy poziom wiedzy i mogą jedynie pouczać, a nie dyskutować. To samo spotkało kandydata przy próbach wymiany doświadczeń dot. działalności Konsult Międzyzakonnych. Przekonał się przy tym, że sprawy te w Polsce są o wiele dalej posunięte.
Jednakże pomimo tych trudności nawiązał kontakty naukowe i ma zamiar je kontynuować. M.in. otrzymał zaproszenie do Szkocji na kongres naukowy dot. mariologii, który odbędzie się w 1967 roku.
Przebywając w Rzymie kandydat brał czynny udział w pracach soborowych. Został również członkiem dwóch komisji posoborowych i mariologicznej i spraw zakonnych. W związku z tym może zaistnieć konieczność jego wyjazdu do Włoch lub innego kraju. Zapytał, czy w tym wypadku otrzyma zgodę. Odpowiedziałem mu, że na razie nie widzę żadnych przeszkód.
W dalszej rozmowie poprosiłem kandydata o wyjaśnienie mi problemu mariologicznego. Chodziło o to, że przed kilku laty dużo mówiło się o współodkupieniu Matki Boskiej, a obecnie jest mowa tylko o odkupieniu. Kandydat wyjaśnił mi, że poprzednio lansowano tezę, iż Matka Boska wspólnie z Jezusem są współodkupicielami rodzaju ludzkiego. Jednakże teoria ta nie wytrzymała krytyki i obecnie mariologowie i w ogóle teologowie zastanawiają się nad właściwą interpretacją tego określenia.
Kandydat wyraził zdziwienie, że interesują mnie tego rodzaju problemy. Wyjaśniłem mu, że my ze swej strony staramy się unikać błędów i wydawać oceny na podstawie faktycznego stanu rzeczy. Do tego konieczna jest choćby podstawowa wiedza na te tematy. Nawiązując do tego powiedziałem mu, że zastanawialiśmy się nad sprawą Instytutu Tomistycznego. Nie mamy zastrzeżeń do jego działalności, jeśli będzie to działalność czysto naukowa. „Działacz“ stwierdził, że tylko taką instytut prowadzi i ma zamiar kontynuować.
Zaproponowałem kandydatowi następujące rozwiązanie tej sprawy. Jesteśmy gotowi pomóc instytutowi w jego działalności, jeśli będzie to działalność czysto naukowa. Pomoc ta może się sprowadzić do ułatwienia kontaktów z zagranicą w sprawach wydawniczych i związanych z legalnością istnienia instytutu. Rzeczą oczywistą jest, że nie można dokonać formalno-prawnego zalegalizowania instytutu, gdyż jest to problem szerszy, bezpośrednio dotyczący sytuaccji prawnej zgromadzeń zakonnych, możemy jednakże nie robić trudności przy jego faktycznej zewnętrznej działalności. Dlatego też zaproponowałem, aby kandydat przygotował i przedstawił mi program działania instytutu, który zostanie przez nas rozpatrzony i wspólnie uzgodnimy ramy, w jakich będzie mógł instytut rozwijać swą działalność. „Działacz“ wyraził zgodę na moją propozycję, dodatkowo obiecując podać osoby i instytucje zagraniczne, z którymi zamierzają współpracować.
Poprosiłem jeszcze, aby z uwagi na nieformalną sytuację prawną instytutu, sprawę tę zachować w dyskrecji. Kandydat wyraził zgodę również na ten warunek.
Ponadto „Działacz“ wyszedł z propozycją zorganizowania przez niego seminarium dot. prawa natury, które przeprowadzone zostałoby przy współudziale katolików i ateistów. Bliżej chodziłoby o wspólne ustalenie istotnej treści i znaczenia wielu używanych przez obie strony terminów, jednakże zupełnie inaczej je rozumieją.
W związku z tą propozycją kandydata oświadczyłem, że w chwili obecnej jest na to jeszcze za wcześnie. Na pewno jest to sprawa ciekawa, ale trzeba z tym poczekać. Do tego tematu wrócimy jeszcze w terminie późniejszym.
Kandydat na t.w. zwrócił się do mnie z jeszcze jedną sprawą. Poprosił o pozytywne załatwienie sprawy wyjazdu do Francji na roczną specjalizację O. Jerzego Kotary. Powiedziałem mu, iż sprawa ta jest mi znana i O. Kotara dostał odmowę z uwagi na osobę zapraszającego – ks. Banaszaka. Kandydat stwierdził, że w tym wypadku rozumie oczywiście powód odmowy. Spytał jeszcze, czy możliwe będzie załatwienie tego wyjazdu, jeśli zaproszenie przyjdzie od kogo innego. Poprosiłem, abyśmy wrócili do tej sprawy przy następnej rozmowie.
Umówiliśmy się, że kandydat zadzwoni do mnie po 15 stycznia.
Sprawa orędzia
Kandydat rozumie istotę intencji kardynała i biskupów, ale uważa, że fragmenty uwypuklone przez prasę były w orędziu faktycznie nieszczęśliwie użyte. Oczywiście w rozmowach i dyskusjach popiera orędzie, wewnętrznie jednak ma zastrzeżenia. Jadąc do Krakowa na wykład został w pociągu zaatakowany przez współpasażerów na temat orędzia. Ludzie wypowiadali się w ostry sposób i nie bardzo chcieli słuchać jego wyjaśnień. Z dominikanami na te tematy nie zdążył bliżej porozmawiać. W każdym razie księża są zaskoczeni i nie bardzo wiedzą, co robić.
Przedsięwzięcia:
1. Opracować plan dalszego postępowania wobec kandydata na t.w. ze szczególnym uwzględnieniem realizacji przez kandydata dywersji ideologicznej w Kościele.
2. Poprzez innych tajnych współpracowników, pozostających na kontakcie Departamentu prowadzić stałą kontrolę zachowania się i postępowania kandydata.
3. Ustalić osoby, z którymi można przeprowadzać konsultacje dot. mariologii.
Of. Oper. Wydz. I Dep. IV MSW
/Por. Z. Kustosik/
Wyk. w 2 egz.
dr. HK/15/0
– k. 122 Notatka służbowa ze spotkania z kandydatem na tw ps. Działacz 18.01.1966 r., Warszawa 29.01.1966 r., Tajne, Egz. Nr 1
W dniu 18.I.1966 r. przeprowadziłem [w] Grand Hotelu kolejną rozmowę z kandydatem na t.w. ps. „Działacz“. Zgodnie z umową „Działacz“ przyniósł dokument zawierający krótki rys historyczny Instytutu Tomistycznego, jego cele i kierunki prac oraz propozycje warunkujące przyszłą działalność. W czasie wstępnej dyskusji ustaliliśmy, że „Działacz“ dostarczy mi jeszcze dane na temat wydanych przez pracowników instytutu prac, głównych kierunków prac i utrzymywanych kontaktów zagranicznych. Ponadto uzgodniliśmy, że bardziej konkretne odpowiedzi na przedstawione przez siebie propozycje, kandydat otrzyma na następnym spotkaniu, które odbędzie się między 10 a 15 lutym br.
W trakcie dalszej rozmowy uzyskałem od „Działacza“ następujące informacje:
Komisje posoborowe
Na przełomie kwietnia i maja mają rozpocząć prace komisje posoborowe, których jest pięć:
– komisja główna – przekształcona z dawnego sekretariatu soborowego
– komisja prawa
– komisja biskupów
– komisja zakonników
– komisja laikatu.
Być może nazwy podane wyżej będą inne, ale komisje te będą się zajmowały tymi problemami. Komisje będą się dzieliły na podkomisje soborowe. Oczywiście członkiem komisji głównej jest kardynał Wyszyński.
Pod koniec lutego lub pod na początku marca papież planuje zwołanie do Rzymu czegoś w rodzaju narady najbliższych doradców, do których również zalicza się Wyszyński.
Kand. na t.w. ma być członkiem komisji zakonników oraz sekcji teologicznej komisji głównej.
Sprawa orędzia
Kandydat jest zdania, że inicjatywa biskupów polskich była słuszna i zgodna z ich przekonaniem jako Polaków i duchownych. Prasa polska i inne środki informacji publicznej w sposób niewłaściwy interpretowały orędzie i wypaczyły przez to jego charakter. Sformułowanie – obszary poczdamskie – w oryginale ujęte były w cudzysłów, czego nie zrobiono w przekładzie polskim. Termin ten jest powszechnie używany na Zachodzie i dlatego, ze względu na odbiorców, został użyty. Kandydat na t.w. bagatelizował również skutki orędzie, takie jak: zmiana nastawienia kierownictwa protestantów zachodnio-niemieckich do naszych granic – twierdząc, że stanowisko zmieniły tylko mniej znane osobistości oraz powołanie oficjalnej komisji do badania zbrodni popełnionych na Niemcach – mówiąc, że nie wiadomo jeszcze, jakie są kompetencje tej komisji.
W obecnej sytuacji – zdaniem kandydata – dalsze ataki prasy i oficjalnych czynników rządowych na autorów orędzia mogą poważnie zaszkodzić Polsce na arenie międzynarodowej.
Dotychczasowy rozwój sytuacji przyniósł Polsce kilka ujemnych skutków, takich jak:
– pewna strata zaufania opinii publicznej Zachodu do Polski jako inicjatora wielu cennych propozycji pokojowych;
– przewiduje się pewne zahamowanie rozwoju przyjaznych kontaktów z krajami zachodnimi, a zwłaszcza z Włochami i Francją;
– straty ekonomiczne, poważnie zmniejszy się ilość przyjeżdżających na uroczystości millenijne, szczególnie z Polonii;
– coraz wyraźniej powoduje się podział społeczeństwa na wierzących i niewierzących.
Kandydat przyznaje, że reakcja władz jest w dużej mierze usprawiedliwowa odpowiedzią biskupów niemieckich. On osobiście nie zgadza się z tą odpowiedzią i uważa, że to właśnie postawiło w trudnej sytuacji Episkopat polski. Ogólnie jest on zdania, że w konsekwencji cała ta sprawa była niepotrzebna i należy ze wszystkich sił dążyć, aby o niej zapomnieć i zniwelować jej skutki.
Ocena kardynała Wyszyńskiego
Kandydat na t.w. jest pełen podziwu dla kardynała Wyszyńskiego za jego hart ducha, poświęcenie i całkowite oddanie się sprawie Kościoła i Narodu polskiego. Prymas – jego zdaniem – jest wielkim mistykiem i „dużą postacią“ w Kościele katolickim. Nie jest on jednak politykiem i na tym polu zdarza mu się popełniać błędy. Jako człowiek Kościoła jest on najpopularniejszą osobą po papieżu i cieszy się dużą sympatią i uznaniem katolików na całym świecie.
Przedsięwzięcia:
– Napisać raport do Dyrektora Departamentu w sprawie dalszego postępowania z kandydatem i odpowiedzi na przedstawione przez niego propozycje.
– Uzyskać zgodę na zainstalowanie PT w miejscu zamieszkania kandydata.
– Sporządzić odpowiednie wyciągi.
Ofic. oper. Wydz. I Dep. IV MSW
/por. Z. Kustosik/
Wyk. w 2-ch egz.
Druk. HJ/296/0
– k. 125 Notatka służbowa ze spotkania z kandydatem na tw ps. Działacz 16.02.1966 r., Warszawa 22.02.1966 r., Tajne, Egz. Nr 1
W związku z przedstawionymi przez kandydata na t.w. propozycjami odnośnie dalszej działalności Instytutu Tomistycznego ustaliliśmy, że w pierwszym rzędzie będzie on starał się załatwić oficjalne zarejestrowanie Instytutu jako placówki naukowej w kompetentnych urzędach. W tym celu porozumie się z prawnikiem, jak i gdzie te sprawy się załatwia. W razie napotkania na jakieś przeszkody powiadomi mnie o tym, a ja ze swej strony będę starał się mu pomóc.
Legalizacja Instytutu gwarantuje realizację kilku z postawionych przez „Działacza“ punktów. stopień realizacji większości spraw będziemy omawiali na bieżąco, w czasie kiedy będą one aktualne.
Kandydat na t.w. ma zamiar zaprosić do Polski w bieżącym roku następujące osoby:
1/ Redemptorystę O. Häringa, profesora teologii moralnej na Alfonsianum;
2/ Jezuitę O. Jana Fuchsa, profesora teologii moralnej w Piśmie Świętym na Gregorianum;
3/ Dominikanina O. Mongillo, profesora teologii moralnej u św. Tomasza na Angelicum;,
4/ Ks. Noonan, profesora prawa kanonicznego na Uniwersytecie w Notre Dame w USA.
Uzgodniliśmy, że w wypadku zastrzeżeń do którejś z tych osób powiadomie go o tym na następnym spotkaniu.
„Działacz“ rozmawiał ostatnio z O. Przybylskim, który opowiadał mu o swojej znajomości z mgsr Casaroli z Sekretariatu Stanu. O. Przybylski przebywając w Rzymie spotkał się z tym, że zgłaszając się do którejkolwiek kongregacji, w pierwszym rzędzie był pytany, czy zgłosił się już na rozmowę do Sekretariatu Stanu. W Sekretariacie Stanu odbył dwie takie rozmowy m.in. jedną z mgsr. Casaroli. W czasie tych rozmów pytano go o sytuację polityczną i gospodarczą Polski, pozycję Kościoła i stosunki Państwo-Kościół. Pytania były bardzo konkretne i wskazywały na dużą znajomość i świetną orientację w sprawach Polski rozmówców O. Przybylskiego. Msgr Casaroli jest rzecznikiem uregulowania na płaszczyźnie dyplomatycznej stosunków Watykan-Polska i patrzy na to z dużym optymizmem. Uważa on, że sytuacja w Polsce jest zupełnie odmienna aniżeli sytuacja na Węgrzech i w Czechosłowacji oraz rozwiązanie będzie tu zupełnie inne. Jednakże bliżej nie precyzował.
Po rozmowie oficjalnej msgr Casaroli zaproponował O. Przybylskiemu przechadzkę, w czasie której opowiadał o sobie.
Msgr Casaroli ukończył specjalistyczne studia dyplomatyczne prowadzone przez Sekretariat Stanu i następnie podjął pracę w tymże Sekretariacie. Przez dwa lata był sekretarzem generalnym w ambasadzie watykańskiej w Brazylii. Obecnie pracuje znowu w Rzymie i specjalizuje się w sprawach krajów socjalistycznych, a zwłaszcza ZSRR i Polski.
W dniu 19.II.1966 r. w Gnieźnie odbędzie się spotkanie Konsulty Międzyzakonnej, w czasie którego będą omawianej dwie sprawy. Przede wszystkim bp Czerniak ma zapoznać Konsultę z planami obchodów millenijnych w Gniexnie i omówić udział zakonów w tych obchodach. Ponadto wstępnie omawiana będzie sprawa przeniesienia postanowień Soboru na grunt zakonów w Polsce.
Regułą jest, że po każdym Soborze poszczególne zakony dostowują do uchwał soborowych swoje konstytucje. Może to jednak nastąpić dopiero po wydaniu nowego prawa kanonicznego. Nowe prawo kanoniczne jest spodziewane za 2-3 lata. Ponieważ zakony nie mogą czekać tak długo z praktyczną realizacją postanowień Soboru, poszczególne kurie generalne już obecnie opracowują i w najbliższym czasie prześlą podległym im prowincjom tzw. „Normy Generalne“ – uzupełniające czasowo konstytucje. Normy te mają mieć charakter bardzo ogólny i zakładać większe niż dotychczas kompetencje poszczególnych prowincji, dostosowane do ich praktycznych możliwości i sytuacji, w jakiej się znajdują.
Obecna konsulta Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce kończy swą kadencję w bieżącym roku. Nowe wybory odbędą się po centralnych uroczystościach millenijnych. Konsultę wybiera zjazd przełożonych wszystkich zakonów męskich w Polsce. Przewodniczącym nie może być aktualny przełożony któregokolwiek ze zgromadzeń. Praktycznie wybiera się zawsze eksprzełożonego. Dotychczas kandydaturę wysuwał zawsze kardynał Wyszyński.
Kandydat na t.w. wiedział o tym, że O. Przybylski nie będzie już przewodniczącym Konsulty w następnej kadencji.
Przed spotkaniem ze mną kandydat odbył rozmowę w Urzędzie do Spraw Wyznań z dyrektorem Bohdanem. Był pytany na temat swego pobytu za granicą oraz o swoje stanowisko na temat orędzia. W czasie rozmowy kandydat stanął na stanowisku prawomocności kompetencji Prymasa w sprawach zakonu oraz zdecydowanej obrony kardynała w związku z orędziem. Kandydat nie poruszał w Urzędzie spraw, które są tematem naszych rozmów.
Kandydat na t.w. zadzwoni do mnie ok. 10.III.1966 r.
W n i o s k i :
Kandydat na t.w. zna wiele spraw, które mają dla nas szczególną wartość z punktu widzenia operacyjnego. W swobodnej dyskusji mówi o tych sprawach, ale tylko wtedy, kiedy jest przekonany, iż rozmówca również je zna.
Spotkanie odbyłem na LK „Eskulap“.
Ofic. oper. Wydz. I Dep. IV MSW
/ por. Z. Kustosik /
Wyk. w 2-ch egz.
Druk. HJ/524/0
– k. 128 Notatka służbowa ze spotkania z kandydatem na tw ps. Działacz 25.02.1966 r., Warszawa 28.02.1966 r., Tajne, Egz. Nr 1
Kandydat na t.w. ponownie rozmawiał z O. Przybylskim na temat osoby msgr Casaroli. Msgr Casaroli był w Moskwie, na Łotwie i Litwie. Celem jego przyjazdu było: załatwienie wizyty Gromyki u papieża i omówienie sytuacji Kościoła rzymsko-katolickiego w ZSRR. W tej ostatniej sprawie głównie chodziło o zaprzestanie stosowania represji wobec katolików oraz o wyrażenie zgody rządu radzieckiego na mianowanie biskupa moskiewskiego.
Msgr Casaroli w rozmowie z O. Przybylskim powiedział, że porozumienie między rządem PRL a Watykanem może zostać zawarte tylko przy pełnym udziale hierarchii polskiej i kardynała Wyszyńskiego. W Sekretariacie Stanu Wyszyński cieszy się bardzo dobrą opinią i dużym autorytetem. przykładem tego może być fakt, który miał miejsce w czasie trwania soboru. Prymas Polski referował w Sekretariacie Stanu sytuację Kościoła w Polsce, stosunek Episkopatu do rządu i główne kierunki swej działalności. Szef kongregacji kardynał Cicognan, komentując wypowiedź Wyszyńskiego oświadczył, że Sekretariat Stanu posiada informacje, które w pełni potwierdzają to, co powiedział Wyszyński i Sekretariat całkowicie aprobuje działalność Prymasa Polski i Episkopatu. Poza tym Cicognani niejednokrotnie wyrażał swój podziw dla działalności i postawy Wyszyńskiego w przeciwieństwie do poprzedniego kierownika Sekretariatu Stanu kard. Tardiniego, który wyraźnie nie lubił Wyszyńskiego. Sam Casaroli również z entuzjazmem wyrazał się o kardynale Wyszyńskim.
W dniu 19.II.1966 r. w Gnieźnie odbyło się posiedzenie Konsulty Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich, z którym poza sprawami sygnalizowanymi już przez kandydata w czasie poprzedniej rozmowy zapoznano konsultę z planami uroczystości, które odbędą się w dniu 14 kwietnia 1966 r. w Gnieźnie. Data 14 kwietnia jest uznana jako historycznie stwierdzona datą chrztu Mieszka I. Przed uroczystościami odbędzie się plenarne posiedzenie komitetu organizacyjnego. W uroczystościach zobowiązani są do wzięcia udziału wszyscy przełożeni zakonów żeńskich lub męskich, względnie upoważnione przez nie osoby.
Wystawa ogólnozakonna, związana tematycznie z Millenium zostanie zorganizowana w krużgankach klasztoru OO Dominikanów w Krakowie /ul. Stolarska 12/. Na czele komitetu organizacyjnego stoi prowincjał Pijarów O. Wróbel. Komitet składa się z kilku sekcji m.in. sekcja artystyczna, historyczna, Pisma świętego. Plany wystawy nie przewidują ekspozycji o charakterze wrogim PRL lub dającym się odczytać dwuznacznie. Wystawa ma być otwarta pod koniec kwietnia br.
W dniu 24.02.66 r. zmarł szwagier kard. Wyszyńskiego, mąż siostry Prymasa – Stanisławy. Kardynał jest mocno załamany tą śmiercią, gdyż bardzo lubił swego szwagra. Oczywiście, weźmie udział w jego pogrzebie.
W Rzymie zapadła decyzja, że członkami komisji posoborowych będą tylko te osoby, które brały stały udział w pracach soboru przez wszystkie jego sesje. W związku z tym O. Przybylski nie jest członkiem żadnej komisji posoborowej.
Kandydat zwrócił się z prośbą o przedyskutowanie z kompetentnymi fachowcami sprawy rejestracji Instytutu Tomistycznego. Nie chce tego robić wprost, w oderwaniu od zakonu i Prymasa, gdyż obawia się trudności i kłopotów głównie ze strony kardynała. Najlepszym wyjściem dla niego byłoby takie rozwiązanie, które pozwoli mu nie narazić się na jakieś zarzuty. Obiecałem tę sprawę przedyskutować z osobami kompetentnymi i na następnym spotkaniu przedstawić propozycję rozwiązania, możliwe do przyjęcia przez kandydata.
Kandydat na t.w. ps. „Działacz“ powrócił do rozmowy, jaką miał poprzednio w Urzędzie do spraw Wyznań i starał się wyjaśnić mi swoje stanowisko. Uważa on, że kampania rządu przeciwko kardynałowi i biskupom jest niesprawiedliwa i wysoce ich krzywdząca. Artykuły prasowe są tendencyjne i stosują „chwyty poniżej pasa“. Np. w artykule na temat działalności Wyszyńskiego w „Ateneum Kapłańskim“ podaje się cytat z artykułu ks. Pastuszki – nie zaznaczając tego i wygląda to w ten sposób, że jest to cytat z artykułu Wyszyńskiego. Wszystkie te ataki powodują reakcję kardynała i biskupów, która może jest czasami zbyt gwałtowna, ale usprawiedliwiona zdenerwowaniem. „Działacz“ uważa, że mimo tego kardynał zachowuje godną podziwu postawę pełną rozwagi i zrozumienia powagi sytuacji.
Kandydat na t.w. oświadczył, że o rozmowach ze mną nikogo nie informuje.
Następne spotkanie uzgodniono na dzień 7 marca godz. 10,00.
Przedsięwzięcia:
Ustalić z Naczelnikiem Wydziału dalszy plan postępowania z kandydatem na t.w.
Odpowiednie wyciągi przekazać do Wydziału IV Dep. IV MSW.
Ofic. oper. Wydz. I Dep. IV MSW
/ por. Z. Kustosik /
Wyk. w 2-ch egz.
Druk. HJ/HK/571/0
– k. 131 Notatka służbowa ze spotkania z kandydatem na tw ps. Działacz 7.03.1966 r., Warszawa 9.03.1966 r., Tajne, Egz. Nr 1
Zgodnie z rozmową przeprowadzoną na ostatnim spotkaniu przedstawiłem kandydatowi na t.w. możliwości legalizacji Instytutu Tomistycznego. Wyjaśniłem, że w chwili obecnej jedyną szansą jest rejestracja na warunkach, o których mówiłem mu uprzednio. Ta możliwość, biorąc jednak pod uwagę aktualną sytuację polityczną oraz jego osobistą, nie wchodzi obecnie w grę. Dlatego też jedynym wyjściem z sytuacji jest działalność Instytutu na dotychczasowych warunkach z zapewnieniem kandydatowi na t.w. pomocy z naszej strony. „Działacz“ zgodził się z moją koncepcją i stwierdził, że w tej sytuacji on również nie widzi innego wyjścia.
Kandydat na t.w. jest zadowolony z dotychczasowych wyników naszych rozmów i uzyskanej pomocy /otrzymuje większość nadsyłanych z zagranicy czasopism i książek, perspektywa wyjazdów zagranicznych/. W chwili obecnej chciałby załatwić zezwolenie na posiadanie elektrycznego powielacza. Uważa on, że jest to rzecz konieczna dla wydawania kwartalnej bibliografii posiadanych przez siebie materiałów na poszczególne tematy. Bibliografia ta byłaby przeznaczona dla seminariów duchownych i katolickich ośrodków naukowych. Raz w roku „Działacz“ chciałby wydać taką bibliografię dla zagranicy.
Uwaga:
Wydawanie bibliografii ma na celu podniesienie rangi Instytutu Tomistycznego oraz jego spopularyzowania w kraju i za granicą. W kolejności nawiązanie kontaktów z naukowcami katolickimi, organizacja różnego rodzaju sesji i współpraca z innymi ośrodkami naukowymi na równych prawach.
Uprzedziłem kandydata przed niebezpieczeństwem, jakie kryje posiadanie powielacza i o skutkach mogących wyniknąć w wypadku użycia powielacza do innych celów. Kandydat oświadczył, że zdaje sobie z tego sprawę i jest gotów złożyć gwarancję, że do tego nie dopuści. ażdy projekt bibliografii będzie przedstawiał kompetentnym czynnikom administracji państwowej i niczego nie zrobi bez zezwolenia cenzury.
W sprawie powielacza nie zająłem stanowiska, obiecując dać konkretną odpowiedź na następnym spotkaniu.
Kandydat na t.w. ps. „Działacz“ wrócił do sprawy wyjazdu O. Kotary. Stwierdził, że po bliższym poznaniu O. Kotary doszedł do wniosku, iż jest to człowiek mało poważny i nie gwarantuje zachowania właściwej postawy za granicą. W związku z tym wycofuje się z popierania jego wyjazdu i wręcz prosi o nieudzielenie mu zgody.
Przebywając we Francji i w Włoszech „Działacz“ spotykał się z Urszulankami Szarymi, które mówiły mu o swoich poważnch kłopotach i konieczności przyjazdu do nich Wikarii Generalnej m. Górskiej. „Działacz“ zna bardzo dobrze m. Górską i jest zdania, że osoba ta zasługuje na zaufanie, władze państwowe nie miały do niej nigdy specjalnych zastrzeżeń. Stąd jego zdziwienie, że mimo wielu starań nie może ona otrzymać paszportu. Kandydat zapytał, czy mógłbym pomóc m. Górskiej. Odpowiedziałem, że sprawa ta nie leży w mojej gestii i mogę jedynie zorientować się, jakie są zastrzeżenia.
Wybór nowego składu konsulty nastąpi w czerwcu. Rozmawiając na temat kandydatury nowego przewodniczącego powiedziałem „Działaczowi“, że w/g mojego rozeznania fakt, iż obecny przewodniczący O. Przybylski nie wchodzi w grę, jest wynikiem niechęci do jego osoby bpa Dąbrowskiego, który, gdzie i jak tylko mógł, starał mu się zaszkodzić. „Działacz“ stwierdził, że zna te sprawy i tak rzeczywiście było. Przyczyna tego stanu rzeczy tkwiła w tym, że O. Przybylski nie chciał się podporządkować Wydziałowi do Spraw Zakonnych stojąc na stanowisku, iż zjazd prowincjałów jest zjazdem ordynariuszów zakonnych i jako taki nie podlega żadnej jurysdykcji krajowej i może jedynie współpracować z Episkopatem na zasadach równorzędnych. Natomiast Wydziałowi podlegają tylko i wyłącznie zakony żeńskie. To oczywiście nie podobało się bpowi Dąbrowskiemu.
„Działacz“ sam nie orientuje się, kto może zostać przewodniczącym konsulty. Zapytał mnie, kto naszym zdaniem odpowiada na to stanowisko.
Jako kandydatów mających dobrą opinię u władz państwowych i perspektywy ułożenia właściwych stosunków, wymieniłem księży Strusa i Lisowskiego. Kandydat wyraził zdziwienie, gdyż dotychczas ludzie ci mieli sporo zatargów z władzami. Wyjaśniłem, że w ostatnim okresie sprawy te uległy zmianie.
„Działacz“ nie daje szans żadnemu z nich. Ks. Strus jest oceniany jako zbyt lekkomyślny, mało poważny. Natomiast O. Lisowski aktualnie pełni funkcję prowincjała franciszkanów konwentualnych, poza tym dużo pracuje naukowo.
Ponadto wymieniłem księży Werona i Wróbla jako tych, którzy nie cieszą sie zaufaniem władz i nie chcielibyśmy widzieć żadnego z nich na stanowisku przewodniczącego konsulty. „Działacz“ uważał, że ks. Weron był raczej dobrze widziany przez władze państwowe i był zaskoczony moim stwierdzeniem. Ks. Wróbel jest aktualnie prowincjałem pijarów i wątpliwe, czy będzie brany pod uwagę.
„Działacz“ otrzymał zaproszenie na zjazd naukowy do Szkocji na jesieni br. Ma zamiar się wybrać i spytał, czy otrzyma paszport. Odpowiedziałem, ze nie widzę przeszkód.
Na temat listu premiera „Działacz“ powiedział, że druga część jest napisana w bardzo ostrym tonie.
Następne spotkanie odbędzie się w dniu 25.03.1966 roku.
Of. Oper. Wydz. I Dep. IV MSW
/Por. – Z. Kustosik /
Wyk. w 2 egz.
dr. HK/732/0
– k. 138 Notatka służbowa z rozmowy z kandydatem na tw ps. Działacz 25.03.1966 r., Warszawa 15.04.1966 r., Tajne, Egz. Nr 1
Pierwsza część rozmowy dotyczyła spraw ogólnych, takich jak: sytuacji prawnej Kościoła w państwie, obowiązków księży i prowadzonych przez nich instytucji wobec organów władzy państwowej oraz funkcji i kompetencji Kościoła. Dyskusja miała charakter teoretyczny i nie było w niej deklaratywnych stwierdzeń. „Działacz“ kładł nacisk na moralną odpowiedzialność Kościoła wobec wiernych i widział w tym podstawę umożliwiającą zajmowanie Kościołowi oficjalnego stanowiska w określonych sytuacjach.
Następnie przeszedłem do zasadniczego celu rozmowy – zerwania kontaktu z „Działaczem“. Oświadczyłem mu, że próbował mnie podejść i oszukać, źle interpretował moje intencje i nie docenił aparatu, który wobec niego reprezentuję. Bliżej moich zastrzeżeń nie wyjaśniłem mu, pozostawiając jego własnej ocenie powody, dla których zająłem takie stanowisko.
„Działacz“ stwierdził, że musiało tu zajść jakieś nieporozumienie i próbował „doszukać się“ powodów, dla których zrywam z nim dalszy kontakt. Powiedział, że zaskakuję go tymi zarzutami i zastrzeżeniami, gdyż on nie poczuwa się do winy i nie popełnił wobec mnie żadnej nielojalności. W/g niego przez caały czas rozmów ze mną trzymał się tylko w ramach, co ja mówiłem, nie nadużył mojego zaufania, nie interpretował naszych rozmów inaczej niż mówiliśmy z całym uszanowaniem dla moich obowiązków, nie robiąc żadnych założeń. Może powodem jest któraś z pełnionych funkcji, ale są to przeważnie funkcje naukowe i cieszy się bardzo, że kończy z przewodnictwem konsulty. Ponieważ, jak stwierdził, coś musiało zajść w ostatnim okresie, szukając dalej przyczyn mego stanowiska, „Działacz“ udawadniał mi, że w tym czasie nie miał żadnych kazań, miał konferencję, ale nic na ten temat nie mówił. Dalej spytał, czy nie chodzi tu może o różnice światopoglądowe, ale przecież nasze dyskusje rozwijały się bez żadnych uprzedzeń. Wyjaśniłem mu, że różnice światopoglądowe nie miały tu nic do rzeczy. Kontynuując, oświadczył, że nigdzie się na mnie nie powoływał, mojego nazwiska nikt od niego nie słyszał i adresu nikt na pewno nie zna.
„Działacz“ uważa, że nie można zarzucić mu nielojalności wobec władz państwowych, gdyż gdzie tylko może i jak może wszystkim mówi o obowiązku lojalności. Spytał, czy może ja ze strony swej komórki, z racji funkcji byłem skrępowany i otrzymałem polecenie, aby go nie popierać.
W końcu doszedł do wniosku, że to musi być jakiś przypadek, a na przypadek trudno wpaść i sam nie dojdzie do tego.
„Działacz“ zapytał, jak w tej sprawie ma postąpić w sprawach, o których dotychczas rozmawialiśmy.
Odpowiedziałem, że to już zależy od niego samego, jak będzie dalej postępował. Ja osobiście wycofuję się z tego. Jest on obywatelem posiadającym pełne prawa, na podstawie których może ubiegać się o załatwienie interesujących go spraw.
„Działacz“ stwierdził, że bez mojej pomocy nie widzi szans na swoje wyjazdy za granicę i realizację niektórych projektów związanych z Instytutem. Dlatego też rezygnuje z planowanego w tym roku wyjazdu do Szkocji i szeregu koncepcji wobec Instytutu.
Na zakończenie rozmowy zapytał, czy w razie pilnej potrzeby mógłby do mnie zadzwonić. Odpowiedziałem, że nie. On ze swej strony powiedział, że gdyby się coś wyjaśniło, miałbym taką potrzebę, zawsze mogę do niego zadzwonić.
Uwaga: Rozmowa została nagrana, jednakże ze względów technicznych nie można odtworzyć całości, a tylko poszczególne fragmenty. Taśma będzie zachowana do 31.12.1966 r.
Of. Oper. Wydz. I Dep. IV MSW
/ Por. Z. Kustosik /
Wyk. w 2 egz.
dr. HK/1018/0
– Wniosek o zaniechanie opracowywania kandydata na tw ps. Działacz nr rej. 13523, Tajne spec. znaczenia, Egz. poj.
W trakcie opracowywania kandydata ustalono, że w kontaktach ze służbą bezpieczeństwa świadomie zajmuje on stanowisko dwulicowe. O fakcie utrzymywania kontaktu z pracownikiem sł. bezp. informował osoby wpływowe z hierarchii kościelnej w Polsce.
W tej sytuacji postanowiono zaprzestać utrzymywania dalszych kontaktów operacyjnych z nim i zaniechać opracowania go jako kandydata na t.w., a materiały przesłać do archiwum Biura „C“ MSW.
Inspektor Wydz. I Dep. IV MSW
Mjr J. Kaczor
Cdn