IPN – transfer 30 milionów złotych do dewelopera

Zapraszam w każdy piątek na spotkanie z agentem polskiego GRU we Francji, ale to jutro. Dzisiaj problem Morawieckiego i rozplenionych małych morawieckich. Można się natrząsać, że Morawiecki i Nawrocki to zupełnie inne frakcje PiS-u, jednak wszystkie frakcje PiS-u są zgodne w jednym: „Tkm” przepuszczamy kasę. Nie jest to skandal na miarę Instytutu Dmowskiego, ale na razie nikt audytu w IPN nie prowadzi. Kierownictwo IPN od dawna udowadnia, że przepali każdy budżet.

Przejeżdżając niedawno przez centrum Warszawy zauważyłem nową księgarnię IPN. W powszechnej opinii antykwariuszy obrót detaliczny książkami nie opłaca się, spada czytelnictwo, czynsze rosną, papier znowu podrożał itd. Pomyślałem: jednak IPN znalazł złoty środek na powodzenie księgarskiego biznesu- lokal nad skrzyżowaniem dwóch linii metra- absolutne centrum kraju- tu sprzedaż ruszy z kopyta, klienci wysypują się z każdego wagonu. W dodatku w samorządzie warszawskim trwała tradycja wynajmu lokali pod księgarnie po bardzo preferencyjnie cenie- rejon Chmielnej, to niedaleko.

Jednak adres Marszałkowska 107 to nowy biurowiec i prywatny. Z tego powodu zasięgnąłem w IPN informacji publicznej. Wg pisma Dyrektora Generalnego nr BP II 053-42(3)/24 czynsz za 1 m2 wynosi 54,78 euro miesięcznie. Druga tragiczna wiadomość jest taka, że IPN nie ma tam tylko księgarni, ale cały Przystanek Historia, za to z przymiotnikiem „Centralny”, a łączna liczba wynajętych metrów to 1148,5, początkowo myślałem, że referent-humanista przestawił przecinek. Złoty wzmacnia się, być może kierownictwo IPN gra pod tę tendencję, jednak spekulacja ze środków publicznych? To nielegalne, skoro zarabiacie w złotówkach. Przy abstrakcyjnym założeniu kursu 1 euro za 4 zł i tak z obliczeń wychodzi, że IPN podjął nowe zobowiązanie na ponad 3 mln zł rocznie. Mogą Państwo sprawdzić na moim służbowym fb, że umowę zawarto na 10 lat. Kto bogatemu zabroni?

IPN ma na Śródmieściu jeszcze 2 siedziby, za które płaci czynsz- Marszałkowska 21/25 oraz Stawki 2- ale żaden nie nazywa się „Centralny Przystanek Historia”, tego w Warszawie brakowało, już się ustawiają kolejki turystów.

Prezes IPN kłamie

Za 3 mln zł rocznie można by zatrudnić kilkudziesięciu archiwistów. Po co? Od lat udowadniam, że archiwum IPN jest w stanie zapaści: nie ma czasu na poprawne wykonywanie kwerend archiwalnych, akta udostępniane są w stanie opłakanym- 1 miesiąc temu otrzymałem teczkę, w której dokumenty klejone są taśmą (jak u Trzaskowskiego podczas kampanii), z teczek sypie się kwaśny papier, zamówione do cyfryzacji akta otrzymuję po 2 miesiącach, teczki w bazie opisane są kryptonimem np. znajdź sobie Teczkę pracy ps. Ford i zrób coś z nią.

Ale na stronie internetowej fotka Nawrockiego na pierwszym miejscu wylicza, że w IPN „zbieramy i przechowujemy dokumenty, które powstały od 22 lipca 1944 roku do 31 lipca 1990 roku. Dbamy o to, żeby były w dobrym stanie i żeby inni ludzie mogli z nich korzystać”.

Czym zajmuje się IPN? – Tekst łatwy do czytania (ETR) – Instytut Pamięci Narodowej

Na liście jest siedem punktów, nie ma ósmego: nabijmy kabzę deweloperom. Nie odmówię sobie przyjemności wskazania, że pisowska szczujnia typu: bracia klęczący, gapa czy Holecką na temat wspomagania deweloperów przez IPN nie zająkną się. Zastanawiam się, czy w biurowcu na Hrubieszowskiej 2006- zmieściło się ośmiometrowe biurko dyrektora 😉

Dodaj komentarz